

Podobnie jak u białej siostry, mamy tu do czynienia z okrąglaskiem zafoliowanym w szeleszczący papierek. Szata graficzna opiera się na tych samych zasadach, przy czym mamy oczywistą niebieską kolorystykę i całkiem udanego kokosa. Całość nie jest jakaś szczególna, ale ujdzie w tłoku - trochę bym zmieniła odcienie, na bardziej błękitne i wywaliła złotawe paski. Ale to już nie ode mnie zależy... Jeszcze przed odpakowaniem czułam cudny aromat kokosa wymieszanego z czekoladą - będzie dobrze, pomyślałam!

Zawartość opakowania była tym razem w 100% zgodna z moimi oczekiwaniami - wygląd był identyczny z biało-czekoladową wersją, jedyną różnicą okazała się odwrotność kolorów. Warstwa wierzchnia była dość ciemnym brązem, a nadzienie (prawie) bielością. Czekolada była przyjemnie słodka, nie za szybko rozpuszczająca się na języku, udział kakao nie był jakiś wysoki, ale niepotrzebnych tłuszczy też nie. Dobra, ale bez szału. Wafelki słodkawe, lekko twardo-chrupiące. I znów nadzienie stanowiło najsłabsze ogniwo - mamy tu do czynienia z cieniutką warstwą ulepkową składającą się z drobinek cukru i margaryny (i tu ponownie ratowała nas czekolada, która dominowała nad całością). Przy dobrych wiatrach, raz na kilka kęsów trafił się jakiś zaplątany wiórek kokosowy, który przegryziony, dawał odpowiedni smak.

Całość była odpowiednio słodka (nadzienie daje sporego kopa w tej kwestii), chrupiąca i czekoladowa. Problem w tym, że gdyby wywalić z nazwy kokos (i aromaty) - mało kto by się zorientował, że gdzieś on tam się gnieździ. Zawiodłam się i to mocno. Ale don't worry - nie na tyle, by nie próbować kolejnych wariantów, jak będzie okazja ;)

Opis: Oplatka s kokosovou náplní (27%) v mléčné čokoládě (60%) (Wafelek z kokosowym nadzieniem (27%) w mlecznej czekoladzie (60%))
Marka/Producent: Opavia (Mondelez Czech Republic s.r.o)
Gramatura: 30 g
Kalorie: 163,5 kcal (100 g = 545 kcal)
Kupione w: Billa (Czechy)
Cena: 9,90 Kč
Skład: cukr, pšeničná mouka, kakaové máslo, kakaová hmota, rostlinné tuky (palmový, kokosový, palmojádrový), sušené odstředěné mléko, sušená syrovátka (z mléka), strouhaný kokos 4,5%, mléčný tuk, řepkový olej, dextróza, emulgátor (sojový lecitin), aromata, kypřící látka (E500), jedlá sůl. Může obsahovat vejce, ořechy.
Ocena: 2+/5
To jest czeskie, słowackie lub tym podobne, nie?
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że ostatnio coraz więcej takich batoników.
Tak, to wafelek przywieziony z Czech :)
OdpowiedzUsuńMimo, że mega kokosowy nie był to i tak chętnie by się przegryzło do herbatki :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że kokosa brak, no ale tak często bywa. W każdym razie z ogromną chęcią spróbowałabym tego cudeńka jak i innych wariantów. Zazdroszczę że możesz tyle zagranicznych rzeczy kosztować :3
OdpowiedzUsuńA teraz czeskich rzeczy będzie więcej, bo terminy im się powoli kończą :P No i planuje właśnie kolejny wyjazd, więc pewno nie uda mi się powstrzymać przed jakimiś zakupami x_X
UsuńA ja i tak nadal pluję sobie w brodę, że nie kupiłam ich w Czechach! Chciałam białe, bananowe i orzechowe, a tu jednak zrezygnowałam :/
OdpowiedzUsuńCzechy na szczęście nie są bardzo daleko, następna okazja pewno się jeszcze trafi :)
Usuńmarzę by spróbować chociaż jednego smaku odkąd je zobaczyłam u Czoko... Robią wrażenie <3 Też chce >.<
OdpowiedzUsuńFajno sobie tak obcych słodyczków popróbować! Ja recenzuje głównie rzeczy made for Biedra :C
OdpowiedzUsuńWidzę, że całkiem dużo nas, blogerków, którzy recenzują żarcie z cukrem! :D Ja tylko jestem jeszcze trochę rozchwiany, bo lubię pisać również o innych... wytworach rąk ludzkich!
Pozdrawiam!
www.kulturaifetysze.blogspot.com
Fajnie, fajnie, początkowo chciałam pisać tylko o nich, ale nie mam ich aż tak dużo ;< O biedronkowych też trza pisać, bo to przecież główny żywiciel Polaków ;D
UsuńDużo, dużo, ale męskiego rodzaju mniej, więc witaj serdecznie :*